Przyjęło się mówić, że alkohol jest nośnikiem tzw. „pustych kalorii” i niekoniecznie wspomaga proces odchudzania, zwłaszcza pity w nadmiernych ilościach. W przypadku piwa i wódki faktycznie mamy do czynienia z dużymi ilościami kalorii nie podpartymi żadnymi substancjami odżywczymi, nie oznacza to jednak, że podczas kuracji odchudzającej należy zachowywać całkowitą abstynencję.
Dietetycy najchętniej zalecają picie czerwonego wina, oczywiście w rozsądnych ilościach – przysłowiowa „lampka dziennie” może być już zbyt wysoką dawką, przez którą rozregulujemy funkcjonowanie organizmu. Jednak pite raz na jakiś czas ma niewątpliwie dobroczynny wpływ: zawiera mnóstwo antyoksydantów, więc hamuje proces starzenia się tkanek; polifenole cechują się właściwościami zapobiegającymi miażdżycy, chorobom serca, zakrzepom i procesom zapalnym naczyń krwionośnych. Czerwone wino znane jest z doskonałego wpływu na układ krążenia.
Są również minusy – lampka wina (ok. 200 ml) zawiera w przybliżeniu 136 kcal, więc jest to wcale niemały dodatek do naszej diety. Jeśli pilibyśmy je codziennie, to samo wino dodałoby nam 2-3 kg w ciągu roku. Dużo? Dużo.
Dlatego zaleca się spożywanie jednej lampki czerwonego wina tygodniowo, co wpłynie pozytywnie na pracę organizmu oraz nie przeszkodzi w skuteczności diety redukującej.
